Czas na podsumowanie
Podobno, kiedy mamy mało wspomnień, czas leci nam zdecydowanie szybciej. Dlatego dla niektórych, rok 2020 przemknął niewiadomo kiedy. Pierwsza marcowa izolacja, i ta teraz, w okresie jesienno-zimowym niejako utrudniały tworzenie wspomnień. Ja jednak mogę powiedzieć, że rok 2020 był stosunkowo długi. Dla mnie, ten rok jest bardzo ważny i mimo wszystko, chcę pamiętać z niego jak najwięcej.
Małe wielkie zmiany
Początek roku był dla naszej rodziny początkiem nowej rzeczywistości. Pojawiła się nasza mała Pani Wiceprezes – ogromna i bardzo dobra zmiana.
Czas pierwszej izolacji
Wiosna stała pod znakiem maseczek. Pierwsza izolacja to był dla mnie czas trochę jak we mgle. Próbowałam odnaleźć się jako mama dwójki dzieci, do tego to surrealistyczne zamknięcie nas w domach. Wszystko wydawało się takie nieprawdziwie. W tym czasie dużo energii dało mi działanie w grupie solidarnościowej w naszej wsi. Chyba po raz pierwszy wzięłam udział w takiej akcji i na własnej skórze doświadczyłam, czym jest solidarność kobiet. O naszej „maseczkowej” akcji pisałam tutaj .
Celiakia
Pod koniec lata udało nam się zdiagnozować dolegliwości Pani Prezes – celiakia zrewolucjonizowała naszą codzienność. Co nieco o naszych początkach w diecie bezglutenowej mogliście przeczytać o tutaj . Zmiany w domowej diecie nie okazały się bardzo trudne, jednak problemy zaczęły się pojawiać w sytuacjach poza domem (przedszkole, uroczystości rodzinne, wigilia). Tutaj z pomocą nadeszła rodzina. Jak dobrze jest mieć wsparcie bliskich. Nasza Pani Prezes ma nieocenione babcie, które zrobią wszystko by ich wnuczka nie poczuła się wykluczona ze względu na swoją chorobę. Dzięki nim, nasze pierwsze bezglutenowe święta były na prawdę udane. Pojawił się bezglutenowy chleb na zakwasie, ciasta, ciasteczka. Ryby smażone były w bezglutenowej panierce, a tegoroczna kutia zamiast pszenicy miała kaszę jaglaną. Nasza Pani Prezes mogła jeść co chciała. Spójrzcie na ten wigilijny stół, widzicie ten chleb? Jest w 100% bezglutenowy! Aż trudno uwierzyć, prawda? 🙂
TiliBlue
Rok 2020 był rokiem pełnym nowych doświadczeń. W sferze rodzinnej skupiliśmy się na świadomym spędzeniu go żyjąc razem, a nie obok siebie. Tutaj, na blogu udało mi się wypracować regularność wpisów. Postrzegam to jako mój osobisty sukces. Moim słowem-przewodnikiem w tym roku było „organizacja” i myślę, że był to bardzo trafiony przewodnik (jeśli interesuje was idea One Little Word to zajrzyjcie na blog Worqshop ).
Jednak te 365 dni, to nie tylko czas rodzinnego lukru i słodkich blogowych zwycięstw. To też czas niepewności, lęku i mnóstwa pytań. Czas depresji i frustracji. Mnie, tak jak wielu z Was, również dotknęły te negatywne aspekty. Postanowiłam o nich pamiętać, bez rozpamiętywania. Mam nadzieję, że w przyszłości będę potrafiła wyciągnąć z nich siłę na kolejne trudne sytuacje.
Co dalej?
Z perspektywy 2020 roku, trochę strach patrzeć w przyszłość i planować. Tak na prawdę to, dalej nie wiem co dalej 😉 Słowem przewodnikiem na rok 2021 będzie „działaj”. Pomysłów na działanie też trochę jest. Jednak opowiem o nich, jak już zadziałam w pewnych kierunkach.
Wszystkim Wam życzę spokoju, zdrowia i realizacji planów na 2021 rok!